9 września 2019 – SPRAWA PUSTELNICY MIECZYSŁAWY FARYNIAK
Kochani!
Raz jeszcze publikuję po drobnych poprawkach tekst
SPRAWA PUSTELNICY MIECZYSŁAWY FARYNIAK
Miałam głębokie przeświadczenie, że musi się ukazać 9 września, więc nie zdążyłam
wtedy go dopracować.
Serdecznie Was pozdrawiam
ak
9 września 2019
SPRAWA PUSTELNICY MIECZYSŁAWY FARYNIAK
Moi Drodzy,
Piszę do Was w bardzo ważnej sprawie.
Lata temu przypadkiem spotkałam Hannę Krall (odbywałyśmy podróż tym samym
autobusem), a że mój wuj Marian Brandys darzył ją sympatią i zaufaniem, opowiedziałam jej
historię Mieczysławy Faryniak, z którą od młodych lat czuję się duchowo związana.
Pani Krall właśnie kończyła swoją kolejną książkę.
Historia, którą opowiedziałam wydała się jej na tyle interesująca, że zapragnęła dołączyć ją
do swojej książki. Na jej prośbę napisałam tekst (w formie listu – taka była konwencja).
Zamilkła. Pomyślałam, że sprawa po prostu jest nieaktualna.
Okazało się jednak, że pani Krall bez mojej wiedzy i akceptacji umieściła własny tekst
podpisując go moim nazwiskiem, całkowicie zmieniając obraz i wymowę postaci !!!
Nie wyłoniła się więc postać mistyczki oddanej Bogu i ludziom, gotowej oddać życie za
żydowską rodzinę.
O zamianie tekstu dowiedziałam się przypadkiem przeglądając w księgarni świeżo wydaną
książkę!
Żydowska rodzina uciekała przed Niemcami. Mieczysława zaproponowała kiedyś by w
razie niebezpieczeństwa przyszli do niej. Szli więc, modląc się o to by nie czuć żalu,
nienawiści gdyby ich jednak nie przyjęła. Mieczysława byłaby wtedy ostatnią osobą, którą
widzieliby na świecie (ojciec rodziny, lekarz miał ze sobą morfinę…)
Mieczysława widząc ich, śmiertelnie się przestraszyła ale nie odmówiła schronienia, a na
pytanie: Co zrobi gdy przyjdą Niemcy? Odpowiedziała: „Chwycimy się za ręce i wszyscy
razem pójdziemy do nieba.” Tak było.
A według tego co napisała pani Krall żydowscy uciekinierzy zaszantażowali Mieczysławę, że
jeśli ich nie przyjmie to popełnią samobójstwo. (Taki szantaż w ich sytuacji byłby zrozumiały,
tyle tylko, że faktycznie nie nastąpił !)
Niestety reportażystka umieściła w tekście także coś co powiedziałam jej w zaufaniu i
tajemnicy.
Nie podałam pani Hanny Krall do sądu tylko dlatego by nie nagłaśniać jej książki oraz z innego
jeszcze powodu.
Napisałam ponownie do niej list oraz list do wydawnictwa (w drugim wydaniu przypisywany
mi tekst został wycofany).
Żałuję, że nie zażądałam wycofania całego nakładu pierwszego wydania. Ale nie chciałam
niepokoju wokół Osoby, którą uważałam i uważam za świętą, więc starałam się kierować Jej
duchowością.
Hannę Krall prosiłam o oddanie mi napisanego przeze mnie tekstu
– nie doczekałam się.
Napisałam wyjaśniające listy do Braci Franciszkanów, Sióstr Niepokalanek i Krystyny Szewc.
Dziś poczułam wielkie przynaglenie by koniecznie tę historię opisać i opublikować.
Co czynię.
Pani Hannie Krall dawno wybaczyłam.
Była to dla mnie wielka nauka. A jak wiadomo, każda dobra nauka dużo kosztuje.
Żydowska rodzina po wojnie przyjęła Chrzest Święty…
Proszę otoczcie tę sprawę dobrymi myślami i modlitwą
by wypłynęło z niej dobro.
Antonina K.